Zespół Alienującej ”Matki”

 

 

Zespół Alienującej ”Matki”

 

(fragmenty książki którą można zamówić w sprzedaży wysyłkowej na k-kokoszka@wp.pl)

 

 

Cechy charakterystyczne „matek”
alienujących:

 

1.    Obwinianie
za wszystko ojca alienowanego. Nawet za rozpad jej kolejnych związków z
mężczyznami! „Matki” alienujące najpierw robią wszystko, żeby doszczętnie
rozbić rodzinę i małżeństwo, np. odmawiają mediacji, a następnie winią za to
byłego męża. Oczywiście jedynym winnym rozwodu jest również ojciec ich dziecka
lub dzieci. One są całkowicie niewinne.

 

2.    Na
pytanie dotyczące jej relacji z ojcem jej dzieci, najpóźniej w drugim zdaniu
mówią, że:

 

– On nie daje pieniędzy na dzieci. (nawet
jeśli daje).

 

Natomiast
na propozycję, żeby:

 

– Skoro nie ma ich pani za co utrzymać – niech
odstawi je pani w najbliższy weekend do ojca i jego rodziców (którzy na to
czekają) celem objęcia przez nich nad nimi opieki i przy okazji zmuszenia ich
do ich utrzymywania.

 

– typowa kobieta
diagnozowana jako „matka” alienująca odpowie:

 

– To niemożliwe.

 

[Dlatego
Fundacja Obrony Praw Dziecka KAMAKA ogłosiła ogólnopolski bojkot płacenia
alimentów „matkom” alienującym, bo gdyby „matki” alienujące pieniędzy nie miały
to by nie alienowały. Niestety skutek tego bojkotu redukuje prawo pozwalające na
egzekucję alimentów i na obciążenie nimi podatników poprzez Fundusz Alimentacyjny
dla samotnych matek.

 

3.    Udawanie
samotnej matki.

 

Jedna
trzecia wszystkich matek samotnych to „matki” alienujące udające samotne,
podszywające pod kobiety opuszczone celem wyłudzania korzyści materialnych od
podatników. „Matki” alienujące udają samotne bo świadomie i z premedytacją odrzucają
pomoc przy dzieciach, którą chcą świadczyć drugi rodzic, druga babcia, drugi
dziadek itd. One chcą być samotne. Płacą wtedy niższe podatki i korzystają z pierwszeństwa
przy zapisywaniu dzieci do żłóbka czy przedszkola.

 

4.    W
relacjach z nowymi partnerami „matki” alienujące prostytuują się i handlują słodyczą
dziecięcą:

 

Są takie słodkie te dzieci, że na pewno jakiś
mężczyzna je zaakceptuje.

 

 – mówi jedna z badanych „matek” alienujących i się myli. „Matki” alienujące, w zdecydowanej większości zbadanych przypadków, zostają
same. I to zarówno te bardzo atrakcyjne, piękne jak i te na wysokich
stanowiskach, wykształcone na uniwersytetach, np. lekarki. [„wykształcone” – nie mądre, bo mądre nie alienują, a mądrość życiowa to co innego niż
wykształcenie]. Większość dzieci alienowanych „zalicza” kilku zastępczych
tatusiów lub wujków, których sprowadza im „mama” po wcześniejszym zniszczeniu
ich relacji z ojcem biologicznym. Biedne dzieci alienowane związują się z nimi
a potem oni też znikają. W efekcie dorosłe dzieci z PAS mają wyjątkowo duże
trudności w nawiązywaniu trwałych więzi partnerskich w życiu dorosłym. Córki,
które traciły ojców i nie miały z nimi
relacji w edypalnym okresie rozwoju (4-8 rok życia), wyróżnianym w psychoanalitycznej
koncepcji rozwoju – nie potrafią później uwierzyć w miłość swojego męża lub
partnera pomimo, że bezapelacyjnie on je kocha. Podświadomie boją się
porzucenia jak tylko się z nim zwiążą tak jak były związane w dzieciństwie z
ojcem, którego straciły w wyniku zachowań alienacyjnych „matki” i sądów „opiekuńczych”.
W wielu badaniach wykazano też że trzykrotna, występująca kolejno, utrata przez
dziecko więzi z osobami bliskimi, powoduje psychopatię, całkowite wyziębienie emocji.

 

5.    O prostytuowaniu
się „matek” alienujących można mówić, natomiast,  analizując ok. czterystu wywiadów kierowanych
przeprowadzonych z partnerami matek samotnych. Generalnie „matki” alienujące wiążą
zdecydowanie większe nadzieje z nowym związkiem niż robią to ich kochankowie. Można
wręcz mówić o wykorzystywaniu przez mężczyzn matek samotnych, które cierpią
dlatego bo „ich dzieci nie mają taty” i są skore do większych poświęceń dla zadowolenia
i utrzymania przy sobie nowego partnera niż były w stanie zrobić wcześniej dla
ich ojca biologicznego. Dotyczy to również kwestii seksualnych. Są w stanie
zrobić więcej niż mają na to ochotę, a szczere rozmowy i wywiady kierowane z
ich kochankami dowodzą, że mężczyźni są tego świadomi i cenią sobie takie
związki. Dopóki taka „matka” alienująca się im nie znudzi. Można więc mówić o
czymś w rodzaju prostytucji w której walutą jest zainteresowanie nowego
partnera dzieckiem lub dziećmi alienowanymi. Dotykamy
tutaj tezy, że nieorzekanie opieki wspólnej tylko dlatego bo nie zgadza się na
to „matka” alienująca więcej im szkodzi emocjonalnie niż mężczyznom a nawet
dzieciom. Przepis o orzekaniu opieki wspólnej nawet bez ich zgody pełniłyby tę
samą funkcję jak przepisy chroniące ludzi przed narkomanią i jazdą samochodem w
stanie nietrzeźwym. Niektórzy
uważają, że jest to dla nich dobre, ale Ustawodawca uważa jednak, że to szkodzi
im albo innym.